Andaluzyjscy zdobywcy słońca

Published on: 26 listopada, 2011 by

Przyszłość energetyczna Europy leży w Hiszpanii. Kraj za Pirenejami postanowił spieniężyć to, co ma w obfitości: piękną pogodę. Dziś elektrownie słoneczne są jeszcze względnie drogim przedsięwzięciem, ale za dziesięć lat będą przynosić kokosy.

 

 

Wjeżdżając na dziesiąte piętro wieży Santiago Arias dobrze wie, jakie wrażenie zrobi na zwiedzających rozciągający się stamtąd widok. Więc dyrektor techniczny Torresol Energy tylko milczy, kiedy goście, uśmiechając się lub nawet pogwizdując, wyrażają swój podziw. Zostawia czas, by pozachwycali się lśniącymi poniżej formami, porównywalnymi z najambitniejszymi dziełami „sztuki ziemi”. Na dole 2650 heliostatów – luster słonecznych wielkości 120 m kw. każde –skłania się harmonijnie do pozycji poziomej, którą osiągają w chwili zachodu słońca. Santiago Arias nie bez wzruszenia opowiada o „swojej” elektrowni skoncentrowanej energii słonecznej, dysponującej zupełnie wyjątkowym wyposażeniem. Znajdujemy się na wiejskim pustkowiu, wzdłuż autostrady łączącej Sewillę z Kordobą. W Gemosolarze nie znajdziemy ani baterii ogniw słonecznych ani talerzy parabolicznych – to pierwsza w świecie komercyjna elektrownia stosująca technologię opartą na przekazywaniu ciepła za pomocą płynnej soli. Ciepło magazynowane jest w pojemnikach z solą, co pozwala dostarczać elektryczność aż do późnych godzin nocnych. Elektrownia zdolna jest wytwarzać energię przez 15 godzin bez przerwy. Przewiduje się, że będzie pracować przez 6450 godzin, prawie 270 dni w roku, czyli znacznie więcej niż inne elektrownie słoneczne. Jej moc wynosi 19,9 megawatów, rocznie ma wytwarzać 110 GW/h, dostarczając energię do 27 500 gospodarstw domowych. Działa od maja, w lecie wyprodukowała 70 proc. planowanej energii. W listopadzie niebo Andaluzji zasnuwa już kilka chmur. Oślepiająco biała wieża wysokości 140 m, ustawiona mniej więcej pośrodku 195-hektarowego pokrytego heliostatami pola, sprawia wrażenie jakiegoś pozaziemskiego obiektu. Aby umieszczony na jej szczycie odbiornik złapał maksymalną ilość ciepła, każde z luster ustawione jest pod innym kątem. Cały system opiera się na wymianie ciepła między dwoma zbiornikami – jednym o temperaturze 290 stopni, drugim, zachowującym energię w postaci płynnej soli (mieszanki azotanu potasu i azotanu sodu), osiągającym temperaturę 565 stopni. Na tym polega całe technologiczne novum. Poza tym zakład funkcjonuje tak samo jak klasyczna elektrownia ze zwykłą turbiną parową. Z transformatora wychodzi linia wysokiego napięcia zasilająca okolicę w prąd. Rząd wspiera finansowo ten innowacyjny sposób produkcji. Płaci za kilowatogodzinę 10 do 20 centymów więcej niż wynosi cena rynkowa. Co dwanaście sekund lustra, wyposażone w dwa silniki, zmieniają swoją pozycję wedle dwóch osi, podążając za przesuwającymi się promieniami słońca. – Proszę posłuchać, jak gwiżdżą – mówi z dumą Santiago Arias. – Prawie wszystkie użyte tu materiały pochodzą z Hiszpanii lub z Europy, większość z Andaluzji. Staramy się być najbardziej ekologiczni, jak to możliwe. Na przykład używamy tylko wody deszczowej. Elektrownia jest prawdziwą gwiazdą, w dziedzinie innowacji i ochrony środowiska zebrała mnóstwo nagród. Zwiedzają ją nawet Australijczycy. 4 października szejk Mohamed ibn Zaid an-Nahajan, dziedziczny władca Abu Zabi oraz król Hiszpanii Juan Carlos dokonali uroczystego otwarcia elektrowni. Gemasolar został zbudowany przez Torresol Energy, spółkę typu joint-venture, której 40 proc. należy do specjalizującego się w energiach odnawialnych i finansowanego przez rządowy fundusz Abu Zabi MASDAR-u, zaś 60 proc. do SENER-a, założonego w 1951 roku ważnego hiszpańskiego przedsiębiorstwa inżynieryjnego, które przyczyniło się do budowy 21 innych elektrowni słonecznych w Hiszpanii. Koszt Gemasolaru wynosił 240 milionów euro, finansowały go liczne hiszpańskie i europejskie banki. Kiedy inwestycja stanie się opłacalna? Koszt elektrowni to poważny i często stawiany problem. Santiago Arias odpowiada w ten sposób: – Kilka lat temu baryłka ropy kosztowała 28 dolarów, dziś jej koszt przekracza 100 dolarów. Ile zapłacimy za nią jutro? W bliskiej przyszłości staniemy się konkurencyjni. A za dziesięć lat Gemasolar będzie kurą znoszącą złote jaja. Elektrownia ta pozwoli uniknąć w ciągu roku emisji 30 tysięcy ton dwutlenku węgla i importu gazu za 2 miliony euro. Poza tym koszty kolejnych elektrowni skoncentrowanej energii słonecznej będą zdecydowanie niższe, bo przecież budowa tej wymagała – bagatela! – 600 tysięcy godzin badań – przekonuje dyrektor techniczny. Teren, na którym wznosi się Gemasolar, porośnięty paroma drzewkami oliwnymi, należał do pewnego wielkiego posiadacza ziemskiego. – Spójrzmy na te biedne i puste ziemie, można by zbudować tutaj kolejne elektrownie tego typu – proponuje Arias. – Nawet dwa razy większe. Po tej stronie autostrady wszystko, co nowe, powstało z dotacji Unii Europejskiej. W zamian za to moglibyśmy dostarczać Unii nasz prąd. To przecież bardziej realistyczne życzenie niż marzenia o budowaniu takich zakładów na pustyniach Libii czy Algierii? Martine Valo

 

Źródło: biznes.onet.pl, Le Monde

Categories: Ogłoszenia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Archiwum